Pierwsza niedziela wiosny
Zachciało mi się znów popędzić na rowerze. Tym razem chciałem dojechać do Lublina by obfotografować rynek starego miasta bez ogródków z parasolkami. Trasa jak zwykle omijała odcinek najkrótszy Końskowola –
z jazdy i pod jazdy
Zachciało mi się znów popędzić na rowerze. Tym razem chciałem dojechać do Lublina by obfotografować rynek starego miasta bez ogródków z parasolkami. Trasa jak zwykle omijała odcinek najkrótszy Końskowola –
Ostatniego dnia zimy pogoda była niemal letnia. Gdy ruszałem przed 9 rano już było ciepło. Z czasem zrobiło się jeszcze cieplej. Podstawowym celem tego wyskoku było sprawdzenie czy dam radę