Okruchy betonu
Wyjazd z 11 sierpnia pozostawił po sobie kolejne postulaty „badawcze”. Choć zdawało mi się, że zakończę nim na ten rok wyskoki za Bug to wciąż mnie tam ciągnie. Trochę na
z jazdy i pod jazdy
Wyjazd z 11 sierpnia pozostawił po sobie kolejne postulaty „badawcze”. Choć zdawało mi się, że zakończę nim na ten rok wyskoki za Bug to wciąż mnie tam ciągnie. Trochę na
To nie był jakoś szczególnie daleki wyjazd. Przejechane 342 km to przecież nie jest żaden rekord. A jednak czułem się podczas jazdy przeżuty, wypluty, zajeżdżony. Jak zwykle wykonałem pętlę. Ale
to wcale nie tak nie tak to miało być Słowa W. Waglewskiego są tu wyrwane z kontekstu i charakteryzują raczej trafnie większość wyjazdów. Znów plan był inny. Miałem podjechać pociągiem
To zaczęło się robić już nudne. Znów pojechałem w te same okolice. A miałem już zmienić rzekę, szukać czegoś nowego… Tylko im głębiej szukam informacji na temat miejsc odwiedzonych, tym
Brok, Węgrów – te miejscowości miałem w planie odwiedzenia podczas powrotu z Tykocina. Nie odwiedziłem ich pędząc w miarę możliwości do Łukowa by zdążyć na pociąg. Gdybym wiedział, że nie
W końcu dotarłem do Tykocina. Przymierzałem się do tego od co najmniej zeszłego roku. Ale czy ktoś wie dlaczego tak mi na tym zależało? Chyba nie. Bo nie chodziło o
Plan opisany na wstępie poprzedniego wpisu nie został zrealizowany. Choć te 500 km było całkiem realne to jednak tylko w idealnych warunkach. A idealne warunki to około 20 stopni przez
Rozważam pewien plan. Trasa liczy trochę ponad 500km. Z tego też powodu chciałem to rozłożyć na 3 dni. 2 noce pod namiotem… Ale nie mam 3 dni tylko dwa. I
Niedokończony wyjazd pozostawia zawsze uczucie niespełnienia. Plan z którego wypadło kilka elementów to plan niepełny. Dlatego zdecydowałem się pojechać jeszcze raz. Tylko tym razem cały czas na własnych dwóch kółkach,
Ten wypad zaplanowałem chyba dwa tygodnie wcześniej. Naniosłem miejsca do odwiedzenia w telefonowym gps-ie i do momentu wyjazdu zdążyłem pozapominać co część z tych miejsc kryje i czy to wszystko