Urlop 2011 :) część 3
26 maja obudziłem się w namiocie blisko centrum Tarnowa. Trochę przeszkadzały nocne hajlowania młodzieży przechodzącej obok campingu. Adresatami mieli być turyści w camperze stojącym na terenie campingu. Czy to w
z jazdy i pod jazdy
26 maja obudziłem się w namiocie blisko centrum Tarnowa. Trochę przeszkadzały nocne hajlowania młodzieży przechodzącej obok campingu. Adresatami mieli być turyści w camperze stojącym na terenie campingu. Czy to w
25 maja wystartowałem rano z Niska. Przygotowując się wcześniej do wyjazdu określiłem miejsce w którym powinienem poszukać cmentarza żydowskiego. Wg opisów miejsce to było zdewastowane. Częściowo rozkopane (wydobywano piach) i
Po powrocie czas wziąć się za wielkie opisanie. Powoli może mi się to uda ale nie podejmę się napisania wszystkiego na raz. Za dużo się działo. Za dużo miejsc odwiedziłem
Już poniedziałek się kończy, a ja nic nie napisałem o sobotniej przejażdżce. A była. Znów ruszyłem w stronę Kraśnika by wreszcie dokończyć niewykonany plan poszukiwań cmentarzy. Pierwszy miał być na
Plan wyjazdu powstawał „na szybko”. Wcześniejsze prognozy pogody zniechęcały do wyjazdu, w sobotę meteorolodzy przewidzieli niedzielę bez opadów. Oczywiście w pierwszej kolejności brałem pod uwagę wcześniej niezrealizowane plany. W grę
Na lany poniedziałek trasę wymyśliłem sobie dopiero nad ranem. Pobudka o 4 i przeglądanie map. Na pewno nie chciałem jechać na północ. Na razie wystarczy. Na południu jest kilka niedokończonych
Do ostatniej chwili nie byłem pewien który kierunek wyjazdu wybiorę. Są co najmniej 3 niedokończone wyjazdy (pominąłem coś do czego warto wrócić). Nie da się z nich ulepić jednej trasy
Planowanie to nie jest „mierzmy siły na zamiary”. Przy rowerowych wyjazdach zbyt wiele jest niewiadomych by zaplanować wszystko minuta po minucie. Dlatego zawsze tworząc zarys trasy zakładam, że jest to
Dotarłem wreszcie do grodziska w Giżycach. Prawie. To był bardzo wietrzny weekend. Sobotę przesiedziałem czekając na poprawę pogody. W niedzielę już nie mogłem usiedzieć. Żeby nie dać się wiatrowi postanowiłem
Tak jak poprzednio wyjazd miał swój motyw przewodni. Były nim cmentarze wojenne pomiędzy Grabowcem i Skierbieszowem. A cała reszta to tylko „po drodze”. Podróż rozpocząłem od kasy biletowej PKP. By