Site Overlay

Już zima czy tylko zimno?

Wszystko było zaplanowane. No, prawie wszystko. Dwie pary rękawic. Dwie czapki. Na butach ochraniacze. Wszystko po to by sobie przypomnieć jak należy ubierać się na rower podczas mrozów. Niespodziankę zrobiła mi natura. Zamiast prognozowanych 2-3 stopni mrozu było ich prawie 6. W tych warunkach zmienianie rękawiczek i czapek nic nie zmieniało. Było zimno. Do tego jeszcze doszła mgła. Widać było niewiele. Mnie też było słabo widać mimo światła i odblasków. Mgła rządziła w terenie odkrytym. Zdjęcie zrobiłem z miejsca od niej wolnego.

Później sesja zdjęciowa na wiślanym rozlewisku. Tu zawsze warto się zatrzymać.

Potem powrót i w ciepełku czytanie. To akurat nie do końca się udało – chciałem też coś napisać, a tu padł serwer na którym jest ten blog i „Złe miejsca dla ślimaków” (zdjęcia też). Jeżeli ktoś tu zagląda to może cytaty z „Antropologii strukturalnej” C. Lévi-Straussa wynagrodzą ten trud zaglądania?

Twierdzenie, że społeczeństwo funkcjonuje – jest banałem, ale twierdzenie, że wszystko w danym społeczeństwie funkcjonuje – to absurd.

Najlepsze dzieło etnograficzne nigdy nie przeobrazi czytelnika w tubylca. Rewolucja 1789 roku przeżywana przez arystokratę nie jest tym samym zjawiskiem co rewolucja przeżywana przez sankiulotę; ani pierwsza ani druga nie będzie nigdy zgodna z rewolucją 1789 roku myślaną przez Micheleta czy Taine’a.

Spór dotyczy więc właściwie stosunków między historią a etnologią w ścisłym sensie tego słowa. Będziemy próbowali wykazać, że zasadnicza różnica między nimi nie dotyczy ani przedmiotu, ani celu, ani metody. Mają one bowiem ten sam przedmiot, którym jest życie społeczne; ten sam cel: lepsze zrozumienie człowieka – i metodę, w której zmianom ulegają tylko proporcje zabiegów badawczych. Różnią się natomiast przede wszystkim dlatego, że wybierają dopełniające się perspektywy: historia organizuje swe dane wokół uświadomionych przejawów życia społecznego, a etnologia – wokół jego nieuświadamianych warunków.

Nawet w naszym społeczeństwie sposoby zachowania się przy stole, zwyczaje społeczne czy reguły ubierania się oraz liczne postawy moralne, polityczne i religijne są skrupulatnie przestrzegane przez każdego, chociaż ich pochodzenie i rzeczywiste funkcje nie są przedmiotem refleksyjnego badania. Działamy i myślimy zwyczajowo, a niezwykły opór stawiany odchyleniom, nawet znikomym, bierze się bardziej z bezwładu niż ze świadomej woli utrzymania zwyczajów, których racje by się rozumiało.

…kuchnia angielska tworzy dania podstawowe z surowców ojczystych przygotowanych tak, że są one mdłe, i otacza je dodatkami z artykułów egzotycznych, gdzie wartości różnicujące są ostro zaznaczone(herbata, keks z owocami, dżem pomarańczowy, porto). Odwrotnie, w kuchni francuskiej…

…okazuje się, że skuteczność magii wymaga wiary w magię i że wiara ta występuje w trzech dopełniających się postaciach: jest to przede wszystkim wiara czarownika w skuteczność jego technik; jest to, dalej, wiara we władzę czarownika u chorego, którym on się opiekuje, lub u ofiary, którą prześladuje; są to, wreszcie, zaufanie i wymagania opinii zbiorowej tworzące w każdej chwili swego rodzaju pole grawitacyjne, w obrębie którego sytuują się i określają stosunki między czarownikiem a tymi, których on zaklina.

Jeśli system mitologiczny poświęca wiele miejsca jakiemuś bohaterowi, np. złej babce, to tłumaczy się nam, że w tym społeczeństwie babki zajmują postawę wrogą wobec wnucząt; mitologia będzie uznana za odbicie stosunków społecznych i społecznej struktury. Jeśli zaś obserwacja przeczy hipotezie, to dowodzi się od razu, że właściwym przedmiotem mitów jest dostarczenie ujścia uczuciom rzeczywistym, ale tłumionym. Bez względu na sytuację rzeczywistą, dialektyka, która nie zna porażki, znajdzie sposób, by dotrzeć do określonego znaczenia.

Nic nie przypomina bardziej myśli mitycznej niż ideologia polityczna. Być może w naszych współczesnych społeczeństwach druga z nich zastąpiła tylko pierwszą.

…powiązania magiczne, jak złudzenia optyczne, istnieją tylko w świadomości ludzi, my zaś żądamy od badania naukowego, by podało nam ich przyczyny.

…pojęcie struktury społecznej odnosi się nie do rzeczywistości empirycznej, lecz do zbudowanych na jej podstawie modeli.

Socjologia formalna nie zatrzymuje się bowiem u bram romantyki, lecz przekracza je, nie bojąc się zbłądzenia w labiryncie uczuć i zachowań.

Weźmy na przykład nasze społeczeństwo; swobodny wybór współmałżonka jest w nim ograniczony przez trzy czynniki: a) zakazane stopnie pokrewieństwa; b) wymiary izolatu; c) przyjęte reguły postępowania, które ograniczają względną częstość pewnych wyborów w obrębie izolatu.

Mamy tedy nadzieję, że przyczyniliśmy się do wyjaśnienia ruchu maszyny społecznej, która nieustannie wydobywa kobiety z ich grup pokrewieństwa, aby umieścić je w tyluż grupach domowych, przekształcających się z kolei w grupy pokrewieństwa itd.

Nadel wykazał już, że istnieje korelacja między instytucją szamanizmu a pewnymi postawami psychologicznymi charakterystycznymi dla odpowiednich społeczeństw. Porównując dokumenty indoeuropejskie, pochodzące z Irlandii, Islandii i Kaukazu G. Dumézil zdołał zinterpretować postać mitologiczną dotąd tajemniczą oraz powiązać jej przejawy z pewnymi szczególnymi cechami organizacji społecznej badanych ludów. Wittfogel i Goldfrank wyodrębnili znamienne odmiany pewnych tematów mitologicznych u Indian Pueblo, łącząc je z infrastrukturą społeczno-ekonomiczną każdej grupy. Monica Hunter Wilson wykazała, że wierzenia magiczne są bezpośrednią funkcją struktury społecznej. Wszystkie te rezultaty – wraz z innymi, których z braku miejsca nie będziemy tu omawiać – pozwalają spodziewać się, że będziemy kiedyś w stanie zrozumieć nie tyle funkcję wierzeń religijnych w życiu społecznym (jest to rzecz znana od czasów Lukrecjusza), ile mechanizmy, które pozwalają im na jej pełnienie.

fragment ze Smutku tropików: „…Żadne społeczeństwo nie jest z gruntu dobre, lecz również żadne nie jest z gruntu złe, wszystkie zapewniają swym członkom pewne korzyści, uwzględniając osad niesprawiedliwości, którego waga pozostaje w przybliżeniu stała…”

Od chwili gdy człowiek zaczął dysponować mową (oraz bardzo złożonymi technikami, gdyż wielka regularność form, właściwych przemysłom pradziejowym, wskazuje, że towarzyszyła im już mowa, umożliwiająca ich nauczanie i przekazywanie), określał on sam przebieg swojej ewolucji biologicznej, choć nie musiał zdawać sobie z tego sprawy.

Otóż ludzie stworzyli się sami w takim samym stopniu, w jakim stworzyli rasy swych zwierząt udomowionych, z tą tylko różnicą, że proces ten był w pierwszym przypadku mniej uświadomiony i zamierzony niż w drugim.

Jeśli bowiem prawdą jest, że plemię melanezyjskie i wioska francuska są grosso modo jednostkami społecznymi tego samego typu, przestaje to być prawdą, gdy ekstrapoluje się wnioski na całości bardziej rozległe. Stąd bierze się błąd badaczy charakteru narodowego, jeśli chcą oni pracować tak jak antropologowie.

2 thoughts on “Już zima czy tylko zimno?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (cisteczka).
Jak używamy Ciasteczek
Ciasteczka
AKCEPTUJĘ