Site Overlay

Złotokłos, Tarczyn, Grójec, gorąco…

Spędzona w siodle gorąca niedziela nie była dniem straconym. Plan przewidywał dotarcie do cmentarzy w wymienionych w tytule miejscowościach. Właściwie Grójec pojawił się w tych planach nieco później niż reszta. Skusiła mnie jego bliskość i to, że nigdy nie było mi do niego po drodze.

Punkt pierwszy: Złotokłos. Tutaj chciałem dojechać drogą podobną do poprzedniego wyjazdu. Zmianą miał być przejazd przez Las Kabacki. Najpierw więc przejazd przez most na Wiśle i tradycyjny rzut oka na centrum Warszawy.

_DSC0147

Niby ok. dziewiątej rano to jeszcze nie tak wcześnie ale drogi jeszcze nie były zapchane rowerzystami.

_DSC0148

Kałuże na drogach i obok nich wpłynęły na decyzję o zmianie trasy. Nie chciałem ugrzęznąć w błocie przejeżdżając przez las. Może nawet tam tego błota nie było ale szkoda mi było czasu na sprawdzanie. Jeszcze trzymając się starej trasy zatrzymałem się na chwilę przy należącym do PGNIG Termika jeziorku. Zawsze jest tu ładnie tylko nawierzchnia fatalna i w tygodniu dużo samochodów z piachem. To jeziorko to jedyny punkt na plus dla tej drogi.

_DSC0150

Dalszy etap to przejazd przez Konstancin-Jeziorną. Tutaj się pogubiłem. Plan przewidywał przejazd najkrótszą drogą do Żabieńca ale nie pamiętałem jak tydzień temu jechałem z Żabieńca. W ten sposób po przejeździe obok „młyna” wśród „pałaców”…

_DSC0154

… powinienem był gdzieś zakręcić. Kręcić jednak zacząłem dopiero w Piasecznie, którego nie chciałem tego dnia odwiedzić. Wyjazd z Piaseczna okazał się dość łatwy. Trzymając się szlaków rowerowych wyjechałem poza miasto i już byłem na znanej mi wcześniej drodze. Po minięciu lasu z cmentarzem wojennym w Jesówce zamierzałem przejechać remontowaną drogą z Jazgarzewa do Gołkowa. Zaskoczył mnie brak takiej możliwości. Teraz już nie tylko znaki zakazywały wjazdu. Uniemożliwiał go też wał usypany z piachu. Pozostało mi więc tylko jechać dalej objazdem. I to był akurat szczęśliwy zbieg okoliczności. W Wólce Pęcherskiej, na skraju lasu, zobaczyłem cmentarz wojenny o którego istnieniu dotąd nie wiedziałem.

_DSC0161

Zaciekawiły mnie tutaj szczególnie tabliczki imienne. Wykonane z drewna wyglądały na zupełnie nowe. Wszystkie przybito do słupa stojącej na środku cmentarza kapliczki.

_DSC0172

Przypadkowe odkrycie cmentarza znacznie poprawiło mi humor. Do przeprawy na rzece pojechałem leśną drogą gruntową zamiast drogą okrężną ale asfaltową. Zaraz też popełniłem kolejny błąd w nawigacji. Ponieważ jechałem do Złotokłosu mogłem pojechać z przeprawy na wprost przed siebie. Ale tak nie zrobiłem. Pojechałem w stronę Piaseczna, żeby dojechać do dróg które poznałem wcześniej. A przecież wystarczyło sięgnąć po telefon i rzucić okiem na mapy…

Cmentarz w Złotokłosie jest bardzo bezimienny. Tabliczki przyczepione do krzyży to tylko forma tabliczek imiennych. Treści brak.

_DSC0186

Za to wkoło wiosna.

_DSC0194

Punkt drugi: Tarczyn.

Droga do Tarczyna okazała się prost i łatwa. W samym Tarczynie też nie było trudno się odnaleźć. Chociaż musiałem przejechać przez środek miasta i tak szybko dojechałem do celu, czyli do cmentarza żydowskiego. Na miejscu zaskoczenie. Zakaz wyrzucania śmieci tak tutaj jak i w innych miejscach był chyba potraktowany jak prowokacja.

_DSC0196

Samotna tabliczka informacyjna z jednym zniczem obok góry ziemi. Gęsto rosnące ale niskie krzewy, karcze po wyciętych drzewach.

_DSC0197

Tylko przy granicach cmentarza zachowały się fragmenty macew. Nie koniecznie w pierwotnych lokalizacjach, o czym przypomina tarcza szlifierska z macewy leżąca na terenie cmentarza.

_DSC0199

_DSC0201

Tarczyn może nie jest bardzo blisko Grójca ale ten Grójec nigdy mi nie był po drodze. Omijałem go. Także dlatego, że jazda przez miasto nigdy nie była dla mnie przyjemnością. A teraz wypadało wreszcie tam wjechać i zobaczyć czego unikałem przejeżdżając obok Grójca.

Punkt trzeci: Grójec.

Obawiałem się trochę, że trudno będzie tutaj dojechać. Droga najkrótsza jest jednocześnie nieprzyjemna dla rowerzystów. Pojechałem kierując się wskazówkami Google Maps. Było ciekawie. Drogi w większości okazały się być drogami gruntowymi.

_DSC0222

Było ładnie, wiosennie.

_DSC0220

I tak było niemal do samego Grójca. W mieście było już gorzej. Mimo wszystko, z pomocą Google Maps dojechałem do cmentarza żydowskiego.

_DSC0223

Z daleka kirkut wygląda na zadbany. Z daleka.

_DSC0224

Tak jest przy mogile zbiorowej Żydów zamordowanych w 1943 r. w Chinowie. Dalej było już gorzej.

_DSC0229

Część cmentarza jest zarośnięta kolczastymi krzewami. Ale te krzewy skrywają nie tylko groby.

_DSC0233

Dla tych którzy uważają, że Żydzi powinni sami posprzątać na cmentarzach mam pytanie. Czy to oni zamienili te cmentarze w wysypiska śmieci? Do Tarczyna pojechałem nie tylko dlatego, że jeszcze w nim nigdy nie byłem. Skłoniło mnie do tego wyjazdu zamieszczenie na Fejsie wydarzenia „Sprzątanie cmentarza żydowskiego w Tarczynie”. W Grójcu sprząta się tylko część cmentarza, tą na której znajdują się pomniki. Nagrobków nie ma.

Powrót przez Lesznowolę. Droga wojewódzka ale w niedzielę znośna dla rowerzystów, których nie było tu wcale mało. Rzucił mi się w oczy dwór w Lesznowoli ale zatrzymałem się nie dla niego tylko dla kwitnącego przy zabudowaniach drzewa.

_DSC0239

W Gościeńczycach zobaczyłem po raz pierwszy w tym roku bociana.

_DSC0243

Jechałem do ostatniego punktu przewidzianego na ten dzień do odwiedzenia. Miał to być cmentarz wojenny w Wólce Załęskiej. Jego lokalizację określiłem porównując mapy WIG z mapami współczesnymi. Powinienem się był zastanowić wcześniej dlaczego w tym miejscu dzisiaj na mapach zaznaczono tylko dziurę w ziemi. Gdy tam dojechałem mogłem tylko popatrzeć na wodę stojącą w tej prostokątnej dziurze.

_DSC0249

Istniały dwie możliwości wytłumaczenia tego faktu jakim była ta dziura w ziemi. Albo źle określiłem lokalizację. Albo cmentarz został zlikwidowany. Po powrocie do domu odnalazłem informacje o cmentarzu, który ma się znajdować na posesji prywatnej. Za ogrodzeniem widoczne są tam kamienie z napisami umieszczane często na cmentarzach mazowieckich. Tylko czy na pewno jest to cmentarz, czy może ktoś zabrał do siebie kamienie pozostałe po zlikwidowanym cmentarzu? Jak dotąd jeszcze nie znalazłem odpowiedzi. Ten cmentarz mi zginął i nie znajdę go w lesie.

Link do Stravy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (cisteczka).
Jak używamy Ciasteczek
Ciasteczka
AKCEPTUJĘ