Nudny wpis. Tak jak już zima jest nudna.
Pełzająca zima – tak tą pogodę określił jeden z meteorologów z ICM. Jest zimno. Ale powinno być jeszcze zimniej. Powinien leżeć śnieg. A tu co? Sucho. Błoto tylko tam gdzie dochodzi słońce. Ale ja mam już dość siedzenia. Jazda do pracy i z pracy to nawet nie jest trening. To tylko sposób na usuwanie rdzy z łańcucha. Dzisiaj chwilami wglądało słońce. Tak jak wczoraj. Jeszcze wczoraj zaplanowałem więc trasę. Chciałem dojechać do cmentarzy z I wojny światowej w okolicach Piaseczna (Jesówka i Gołków). Mapy Google zaproponowały przejazd przez Las Kabacki. I do samego Lasu Kabackiego wszystko szło dobrze.
Droga na szczycie wału była przejezdna
Ulica Ruczaj też jeszcze przejezdna mimo budowy nowej drogi do nowego mostu
Trwają też prace na samej ulicy Ruczaj. Próbowałem przejechać ale widok błota i ekipy dopiero pracującej nad utwardzeniem drogi zmusił mnie do zawrócenia i przejazdu przez ulicę Rosy. Może to i dobrze. Ale tędy planowałem powrót.
Jezioro Lisowskie przy drodze do Powsina wygląda zimowo.
Zimowo wygląda też wjazd do lasu. W połowie oblodzonego podjazdu zatrzymałem się by zrobić zdjęcie. Nie rozumiem dlaczego opony się nie ślizgały.
Jeszcze bardziej stało się dla mnie nie zrozumiałe gdy zobaczyłem mężczyznę zjeżdżającego z góry na butach. Sam się pośliznąłem zaraz wsiadając na rower. Ale rower pojechał. Mijałem jeszcze grupę przedszkolaków schodzących przy poręczy. Wszystko zdawało się mówić, że jest ślisko. A jednak rower w poślizg nie wpadł. Na szczycie wjechałem na długi na ok. 100 m odcinek błotnistej drogi by później znów poruszać się po lodzie. Widok dziecka na sankach poruszającego się tą samą drogą nawet mnie nie zdziwił. Droga była biała. Tylko czekałem na poślizg i upadek. I się nie doczekałem. Prawdopodobnie dlatego, że to już była zła droga. W Józefosławiu zamiast w Kierszku. To tylko kilka kilometrów w bok ale gdy ma się niewiele czasu nie traci się go na korygowanie trasy. Koryguje się cel. Dlatego postanowiłem sprawdzić czy odnajdę (czy istnieje) kwatera wojenna na cmentarzu komunalnym w Piasecznie. Nie odnalazłem jej, więc być może wcale jej nie ma. Poszukam jeszcze informacji. Może tak jak w Puławskich Włostowicach jest to już tylko pojedynczy nagrobek?
Powrót przez Konstancin-Jeziornę. Pojechałem ruchliwą drogą i chociaż kierowcy jechali ostrożnie to jednak był to dyskomfort. Hałas i samochody niemal się o mnie ocierające. Chyba będę musiał tę drogę omijać.
Kolejne zdjęcie znad płynącej wzdłuż ulicy Rosy Wilanówki.
Przy ulicy Metrycznej też już widać budowę drogi w stronę Wisły. Będzie przecinać Sytą i Bruzdową, które na razie są przejezdne.
Tutaj już skończył się słoneczny dzień. Zaczął się pochmurny i zaraz miał się skończyć.
Powietrze nie było kryształowo czyste. Nic nie było czyste. Nawet śnieg już czysty nie jest. Ta zima musi odejść.