Site Overlay

Za wcześnie, za zimno i ślisko czyli falstart.

Przez niemal całą zimę jeździłem do pracy na rowerze. Poprzednią też. Tylko poprzednio to było ok. 17 km w jedną stronę. To był trening. Teraz 5 km w jedną stronę. Za mało. Za mało by miało to wpływ na formę i kondycję. Ale mimo tego chciałem już teraz pojechać tradycyjnie do Puław. 130 km wydawało się być w zasięgu. Ale tylko się wydawało.

Poranny wyjazd i pierwsze zaskoczenie. Chociaż padał w nocy deszcz to miejscami jest ślisko. Do tego trudno powiedzieć, że powietrze jest przejrzyste. Przy Wale Miedzeszyńskim to jeszcze tylko mgła.

_DSC0075

Łąki nad Wisłą też jeszcze nie są wiosenne.

_DSC0077

Ale na drogach takich jak Tawułkowa czy Brodnicka było trochę ślisko. Zamarznięte błoto pośniegowe. Dało się jechać ale bez komfortu. Zagrożenie poślizgiem i wiele samochodów (nie wszyscy mają dzisiaj wolne). Jeszcze gorzej zrobiło się w Józefowie. Gołoledź na ścieżce rowerowej wzdłuż Wawerskiej. Po przejechaniu 1/3 tej ulicy wjechałem na odcinek posypany solą. To wciąż jeszcze zima. Zaczęły też mi marznąć stopy i dłonie. Temperatura oscylowała w okolicy 1,5˚ C na plusie. Ale ziemia najwyraźniej była chłodniejsza.

Co widać z mostu nad Świdrem? Plażę.

_DSC0083

W drodze do Karczewa uznałem, że zamiast do Puław pojadę do domu. Ale przecież nie tą samą trasą, którą przyjechałem. Musiałem jeszcze dociągnąć do mostu na Wiśle pod Górą Kalwarią. To nie było trudne. Ale i tutaj nie zawsze było spokojnie. Żałowałem, że zamiast po chodniku pojechałem jezdnią przez most. Warto było sfotografować Wisłę. Ale tego nie zrobiłem. Jadąc przez wsie dopiero miałem okazję jechać w smogu. On wcale tak bardzo nie lubi Warszawy. Najlepiej ma się na wsiach, gdzie dym leci niemal z każdego komina.

W Górze Kalwarii już są inne schody niż dawniej. Teraz to wygląda tak.

_DSC0085

Jeżeli nawet wygląda dobrze to na oblodzonych krawężnikach bardzo mi się ślizgały koła. Na szczęście zjazd w stronę Wólki Dworskiej nie był oblodzony. Przeczulony jednak hamowałem niemal do samego końca. A później… Później już drogi proste i częściej nawiedzane. I widoki zimowe, jak choćby ten z Kawęczyna.

_DSC0088

Na moście nad Jeziorką sportretowałem rower.

_DSC0092

Poniżej ujście Jeziorki do Wisły.

_DSC0091

Jeszcze niżej pole martwych słoneczników.

_DSC0094

A wiosny wciąż nie widać. Czekam. A jak popracuję nad kondycją pojadę dalej.

Link do zapisu trasy w serwisie velohero

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (cisteczka).
Jak używamy Ciasteczek
Ciasteczka
AKCEPTUJĘ