Pierwszy wiosenny weekend 2011 roku
Może nie do końca cały weekend. Sobota była paskudna. W nocy przestawili czas i słońce jakby posłuchało. Choć jeszcze widać było szron świeciło jakby było słońcem letnim w letnim czasie.
z jazdy i pod jazdy
Może nie do końca cały weekend. Sobota była paskudna. W nocy przestawili czas i słońce jakby posłuchało. Choć jeszcze widać było szron świeciło jakby było słońcem letnim w letnim czasie.
W niedzielę pojechałem. Nie daleko. Adamów był w sam raz. Trochę ponad 60 km. Nie chciałem dalej ponieważ wyruszyłem za późno. W samo południe. A pogoda fantastyczna. Ciepło jak pod
Po sobocie gdy dokuczliwie dmuchało bardzo spodobała mi się prognoza pogody na wtorek. I jeden z dni niewykorzystanego urlopu w zeszłym roku przydał się i zużył 🙂 Tą trasę planowałem
Nie dawał mi od pewnego czasu spokoju dwór w Szczekarkowie. Dziś pognałem na rowerze go zobaczyć. Jeżeli po tym wyjeździe coś się zmieniło to chyba tylko to, że mam jeszcze